Gdy Maksia przyprowadziła szczeniaka, bardzo się zdziwiłem.
- Skąd masz szczeniaka? - zapytałem.
- Znalazłam ją nad wodą. Od teraz będziemy się nią opiekować.
- Jak to: my?
- Jak nie będziesz polował, to też będziesz się nią opiekować.
- Nią? To suczka? - jęknąłem.
- Tak. A masz coś przeciwko suczkom?
- Eee... Nie. Jak ona ma na imię? - kiwnąłem głową w stronę brudzącego się w błocie szczeniaka.
- Mokka, chodź tutaj!
- Acha... Mokka, tak?
- Tak.
Szczeniaczek podszedł do nas.
- Ciociu, kto to jest? - zapytała Mokka.
- To wujek Lio.
- A jesteście parą?
- NIE! - krzyknęliśmy jednocześnie.
- To po prostu mój przyjaciel. - powiedziała Maxi.
,,Szkoda że nie ktoś więcej.'' - pomyślałem.
- Chodź Mokka. Musimy iść cię wykąpać. - powiedzia Maksia.
- Nad rzekę Nightmoon? - zapytała podekscytowana Mokka.
- Tak. - odpowiedziała Maxi.
- Zna już trochę geografii. Trzeba będzie ją uczyć dalej. - wtrąciłem swoje trzy grosze.
- A wy też będziecie ze mną pływać?
- Tak. - odpowiedziałem.
- Mów za siebie! - nadąsała się Maxi.
Całą drogę nad rzekę Nightmoon milczeliśmy.
- No, wskakuj do wody mała! - powiedziałem i skoczyłem do wody. Wskoczyła do wody i był taki plusk, że aż mnie lekko podtopiło.
- Ciociu, teraz ty wskakuj! - powiedziała Mokka.
- Nie! - gorąco zaprzeczyła Maksia. Wyskoczyłem na brzeg i wepchnąłem Maxi do wody. Teraz sam plusnąłem do wody i ochlapałem Maksię. Ta mi się odpłaciła tym samym. Starałem się być delikatny, bo co jak co, ale to suczka.
Maxi dokończ!
Ogłoszenia
Na razie brak
piątek, 17 października 2014
Od Lio
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz